W odpowiedzi na tekst, który spotkałem w sieci: http://robertdowhan.natemat.pl/51979,tir-wyprzedza-tira
Szanowny Senatorze. Zdumiewająca jest treść, a tym bardziej logika, jeśli jakaś w ogóle istnieje w pańskiej wypowiedzi na temat wyprzedzających się samochodów ciężarowych. Autostrada, to owszem miejsce służące do szybkiego przemieszczania się, ale nie jest ono tylko zarezerwowane dla samochodów poruszających się z maksymalną dopuszczalną prędkością. Chciałem również przypomnieć że Tiry nie jeżdżą autostradą za darmo, tylko płacą wielokrotnie wyższą stawkę niż zwykły czterokołowiec.
Stawiam Panu wyzwanie - proszę wskazać choć jedną rzecz w domu, która na jakimś etapie produkcji nie została przewieziona przez Tira. Domyślam się że wie Pan co to prawo grawitacji? Samochody ciężarowe są cięższe i normalne jest, że każdy ich manewr zajmuje więcej czasu. Czy wie Pan że w Europie istnieją absurdalne prawa, które ograniczają prędkość tych pojazdów do 89 kilmetrów na godzinę? Ciekawe jak by Pan się czuł jadąc swoim autem i przy dziewiędziesięciu kilometrach na godzinę, samochód którym Pan jedzie nie chciał więcej przyśpieszać?
Kierowcy dużych składów mają określony czas pracy i nie są na autostradzie dla przyjemności, tylko spędzają większą część swojego życia dowożąc dobra, potrzebne dla funkcjonowania polskiej gospodarki. To tylko ogniwo w całej siatce ale jak w łańcuchu, każde ogniwo jest niezbędne. Kierowcy Tirów spędzając nieskończone ilości kilometrów na szosach mają o wiele więcej doświadczenia w jeździe niż przypadkowy użytkownik samochodu osobowego. Kierowca Tira wyjeżdża z domu i nie ma go przy rodzinie przez parę tygodni, żeby Pan mógł spokojnie prowadzić żywot szczęśliwego konsumenta, znajdując wszystkie zbędne i niezbędne rzeczy na półkach w sklepach. Owszem, każdy kierowca zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to łatwa praca ale żadna praca nie hańbi, czyż nie? Dlaczego więc nieustannie wszyscy chcą pogorszyć warunki pracy kierowcy i traktują ich jak potrzebne zło?
Może kierowca, który męczy się, żeby wyprzedzić innego Tira, od czterech dni wraca z Hiszpani licząc każdą minutę jazdy, żeby zdążyć na czas przed różnymi zakazami poruszania się, które zaznaczam w każdym kraju EU są inne. Robi to wszystko po to żeby nie utknąć gdzieś w polu po drodze z dala od rodziny. Może kierowca ten od tygodnia stara wrócić się do domu bo był w trasie i zmarł mu Ojciec. To na niego się Pan tak denerwuje trąbiąc lub jak większość ludzi unosząc do góry pewien palec ręki.
Poruszanie się na autostradzie, bez skrzyżowań, niesamowicie skraca czas podróży w porównaniu do naszych starych krajówek. Statystycznie, między miastami tranzyt ciężarowy jest dużo większy niż ruch samochodów osobowych. Dlaczego więc ci ostatni mieli by przywilej pierszeństwa? Kierowcy dużych składów cały czas muszą się zmagać z różnymi sytuacjami na drodze. W sumie czemu nie. Zróbcie zakazy jakie chcecie ale niech rynek zacznie płacić kierowcom za godzinę pracy a nie według diety lub z kilometra. Zobaczymy wtedy czy ten prężny transport będzie aż tak tani. Czy czas kierowcy jest wart mniej niż czas innego pracownika?
Przytoczę jeszcze mały przykład z życia na autostradzie. Będąc niedawno w Polsce miałem okazję poruszać się A2 na odcinku między Strykowem a Warszawą. Moim marnym Peugeotem zasuwałem dzielnie 145km/h, aż pięć kilometrów więcej niż dozwolona prędkość. Oczywiście wyprzedzałem inne auta ale moja prędkość była i tak zbyt mała dla siwego ułana na czarnym koniu (w tym przypadku jakieś wypasione Audi). Bardzo sugestywnie i agresywnie dał mi do zrozumienia, że nie podoba mu się, że jadę lewym pasem bo on jedzie dużo szybciej. Ciekawe tylko dlaczego gdy tylko przekroczy polską granicę i znajdzie się w Niemczech ten sam Pan nie pojedzie ani kilometr szybciej niż dozwolona prędkość. Autostrada to miejsce gdzie bezpieczeństwo jest i powinno zawsze być najważniejsze. Poruszanie się z większą prędkością pociąga za sobą ogromną odpowiedzialność, gdyż każdy błąd przy tej prędkości może być tragiczny. Jak na Senatora, trąbienie żeby się odgryźć za stracenie paru minut na autostradzie to według mojej skromnej opini bardzo niedojrzałe.
Na koniec postawię Panu wyzwanie. Niech spróbuje się Pan zamknąć w małym pomieszczeniu, porównywalnym do kabiny Tira, przez choćby dwa tygodnie, mając ze sobą wszystko co potrzebne do przeżycia: jedzenie, wodę, kuchnię, łóżko, ubrania i temu podobne.
Wniosek, który Pan złożył wywoła ogromny gniew większości kierowców zawodowych. Przyjdzie taki moment, w którym powiemy sobie że mamy dość Waszych ustaw, które nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem.