czwartek, 13 września 2012

Każda minuta się liczy.

No a jak ma być inaczej? Zarobek kierowcy, który jeździ w długie trasy najczęściej jest uwarunkowany od tego ile przebędzie kilometrów lub czasami od dniówki pospolicie zwaną "dietą". Ta ostatnia najczęściej spotykana jest w Europie choć tutaj też zaczyna być stosowana przez niektóre firmy.Normalnym jest więc fakt że czas spędzony za kółkiem staram sie optymizować biorąc pod uwagę parę prostych czynników.

-ilość km przejechanych w ciągu dnia (korki lub płynna jazda)
-ilość godzin spędzonych na załadunkach rozładunkach
-ilość czasu spędzona na czynnościach innych.

Takich jak na przykład tankowanie. Każda rzecz, którą robimy za sterami dużego składu ma wpływ na równanie w które wchodzi czas spędzony poza domem oraz ilość kasy zarobionej. Z reguły jest tak że im dłużej jest się w trasie tym więcej się zarabia  pod warunkiem że truck jedzie a nie stoi czekając wraz z kierowcą na ładunek, którego czasami potrafi jak na złość nie być i nie być. Nigdy nie patrzyłem ile zarabiam na godzinę rozbijając się po bezdrożach. Od momentu gdy wsiadam w trucka i z niego wysiadam, sądzę że wyszła by śmieszna stawka przeliczając to na godzinę.

Nie mniej jednak dobrze jest jak praca idzie sprawnie i bez większych zastojów. Gdy są jakieś nieprzewidziane przestoje lub awarie, włączają się myśli typu że czas stracony jest czasem, który można by spędzić w domu, a  którego już nigdy w życiu się nie odbierze. Również, mój zarobek jest ustosunkowany do ilości kilometrów przejechanych w ciągu jednej podróży. Gdy na przykład w jednym wyjeździe stracę parę dni, przekłada się to również na mój zarobek w skali miesięcznej gdyż gdy truck stoi nie zarabia ani właściciel ani kierowca.

Dlatego jest dużo paradoksów związanych z czasem pracy kierowcy, ze spedycjami, celnikami i innymi rzeczami. Z czasem pracy jest tak że jak na przestrzeni paru dni straci się godzinkę może to spowodować reakcję "domino" i opóźnić powrót do domu o dzień a czasami i dłużej.

Ciężko jest przekazać ten najważniejszy szczegół jaki jest czas pracy kierowcy innej części społeczeństwa gdyż ktoś kto nigdy nie prowadził dużego składu nie jest w stanie wczuć się w tę nietypową rzeczywistość.

Dobra nie zamulam. Na koniec tego dziwnego wpisu moje dwie najnowsze produkcje z ostatniego wyjazdu kręconę nową kamerką. Tankowanie w moim stylu: sprawnie i szybko (choć akurat czas na tankowanie nie jest aż tak ważny gdyż akurat to można dość dobrze opanować i rzadko kiedy idzie źle) oraz cofanie od tej łatwej strony gdzieś na truck stopie w Manitobie.



12 komentarzy:

  1. Filmiki oglądnięte :D
    Świetnie wyglądałeś z tą kamera :P Rób więcej ujęć bo super jest ogladać coś co widać jak z twoich oczu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to za nowa kamerka? Jakoś nagranego materiału jest bardzo dobra...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że wszystko "oglądnięte" i jest nowa kamerka, a poważne tematy nie dotyczą niepracujących(ale chyba chcących pracować) w zawodzie:((( Dziś nie mam na to czasu, ale jutro napisze komentarz z mojej perspektywy i kraju do którego się udaje...
    Czuwaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś pięknego! jeszcze te ujęcie z cofania na " firmie? " Extra! super blog, super filmiki, super autor!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja myślałem, że potrafie cofać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. no wreszcie wziąłeś się do roboty Rafał :) to cieszy miło oglądać Cię z powrotem i twoje filmiki,ale z ostatniego filmiku zwróciłem uwagę na jedną rzecz,a raczej słowa które skierowałeś do Alana cyt. A ty teraz kończysz prace w tej firmie...jak to rozumieć że Alan żegna się z firmą :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Stracilem wene do pisania, a mialo byc tak pieknie... Chyba nalezaloby NIE zamieszczac filmow razem z postem, bo te wazne sprawy o ktorych piszesz robia sie blahutkie przy nowej kamerce i cofaniu w rzadek:( Moze KamaZ, albo kto inny napisze cos na temat czasu (w)pracy!
    Pozdrowienia z HH!

    OdpowiedzUsuń
  8. W branży transportu siedzę ładnych parę lat i z wielką przyjemnością ogląda się filmiki na których kierowca jest ciągle zadowolony , nie rzuca mięsem co chwile , czerpie przyjemność z jazdy, z dźwięku silnika i zmiany biegów , zamiast ciągle narzekać itp itd.
    Widziałem wszystkie Twoje filmy i muszę przyznać ze są ciekawe, na temat i bez zbędnego pierdzielenia głupot.
    Mam nadzieje ze nie pójdziesz drogą którą wybrał hiob tzn kręcenie filmów typu: pokazywanie okolicy w której się mieszka , samochodu osobowego którym się jeździ, sklepu w którym robi się zakupy itp itd.
    Na filmach prezentujesz się jako miły , sympatyczny , znający się na rzeczy kierowca i mam nadzieje ze tak zostanie do końca. Fajnie byłoby gdyby tak pozostało , gdybyś robił filmy takie jak do tej pory .

    Pozdro Misza

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz facet jaja!!! i rozum przy tym:) oglądam Twoje filmy i czytam co piszesz. Dochodzę do wniosku że gdyby każdy kierowca zachowywał się w taki sposób jak Ty to życie na drodze było by o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze. A może wrócisz do Polski i podszkolisz niektórych:) to taki żart. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. poprostu super cieszymy się że znowu robisz świetne filmy bez pouczania kto jest lepszy lub kto kogo powinien przepraszać jak to się dzieje na innym popularnym bloogu. długo kazałeś czekać pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Rafał fajne filmy kręcisz,prosimy o więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest już nowy post, także piszę raczej dla Ciebie, siebie i dla nikogo :( Trochę generalizujesz transport europejski, przez pryzmat polskich doświadczeń(z drugiej strony, może następnym razem zatrudnisz się w firmie np. francuskiej, we Francji?). W rozporządzeniu 561/2006WE, rozdział III, artykuł 10 jest bardzo wyraźnie napisane, że kierowca NIE może być wynagradzany, nawet w formie premii(!) za przejechane kilometry i/lub przewieziony towar. Jak wiesz w Polsce jest to fikcja, ale są firmy gdzie płaci się kierowcy za godziny i ja uważam, że to jest najwłaściwsza forma zapłaty. Uważam tak dlatego, że i tak jesteśmy ograniczeni czasem pracy, (bardzo łatwo prześledzić ewentualnych bumelantów) ale wierz mi nie ma ich wielu, bo każdy z nas chce wrócić szybko do domu(albo po swojemu zarządzać swoim wolnym czasem), wtedy nie stresujesz się tak, kiedy coś Ci nie idzie, bo i tak masz za to zapłacone… Mam nadzieję, że i w PL, ta forma zapłaty się rozpowszechni czyniąc naszą pracę przyjemniejszą i mniej stresującą. Formy płatności (np. w Niemczech)są naprawdę różne i czasami dość wesołe-znam taką firmę gdzie godziny pracy liczy się już od przyjścia do pracy i dalej non stop aż do powrotu z tarasy, stawka tak jak ją wyliczyłeś też jest śmieszna, ale jak policzysz to wszystko razem do kupy, to nie jest źle, a najważniejsze, że bez stresowo… Jak w starym przysłowiu „co konia obchodzi, że się wóz wywrócił” ;)
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń