sobota, 17 września 2011

Montreal, pierwszy raz po dłuższym czasie.

Lot z Warszawy do Montrealu odbył się bez większych przygód. Samoloty były na czas, trochę czekania w Amsterdamie i spokojny lot do Montrealu. Miałem dziwny nastrój, więc nawet nie chciało mi się wychodzić z lotniska na miasto, mimo że miałem siedem godzin do zabicia. Już kiedyś łaziłem po Amsterdamie i nie miałem aż tak wielkiej ochoty na widok nagich pań za szybami zachęcających do szybkiej i wątpliwej przyjemności. Wysączyłem zatem 3 Warki zakupione jeszcze na lotnisku w Polsce, trochę snu i załadowałem się w samolot, który mnie zaniósł na swoich skrzydłach za dużą wodę. Lot nad Atlantykiem często dostarcza o tej porze roku fajnych widoków chmur. Leciałem nad bardzo ciekawym systemem meteorologicznym.




Na sam koniec gdy piloci podchodzili do lądowania przejaśniło się i zobaczyłem znajomy mi już widok wyspy na której znajduje się Montreal. Na zdjęciu widać stadion olimpijski a ja nawet widzę pas startowy, daleko daleko gdzie mój duży ptak wylądowal.






Kanada przywitała mnie standardowo. Celnik najpierw spytał się skąd przybywam a następnie co tam robiłem. Bez wahania odpowiedziałem że odpoczywałem. Jeszcze w samolocie musiałem wypełnić małą deklarację celną, na której deklaruję co przywożę ze sobą. Oczywiście najbardziej chodzi im o alko, papierosy oraz żywność. Celnik jeszcze raz mi się spytał czy napewno nic ze sobą nie przywożę i puścił mnie dalej. Niecierpię celników na tym kontynencie. Czy to Amerykanie czy Kanadyjczycy traktują ludzi jak bydło i myślą że są niewiadomo kim. Co mnie jeszcze zirytowało, to że w Amsterdamie, przed wejściem do samolotu przchodziłem kolejną z rzędu odprawę i nie miałem wyjścia: musiałem przejść przez kabinę, w której prześwietlają nas tak że osobą kontrolująca może zobaczyć nas całkowicie bez ubrania. Już tam poczułem obsesję bezpieczeństwa, która panuje na kontynencie północno amerykańskim. Coraz bardziej lotniska przypominają mi trzeci świat, gdzie ochrona decyduje o wszytkim i obywatel ma coraz mniej praw. Z małych ciekawostek to dodam że po raz pierwszy usłyszałem w megafonach na lotnisku moje imię i nazwisko: "Mr Rafal Zazuniuk please proceed to the airport infromation counter" Co lepsze! Wymowa mojego nietypowego nazwiska była idealna!. Myślę se: o co kaman? W takich momentach przez głowę człowieka przechodzą różne myśli: czy włożono mi coś w bagaż? Czy będzie na mnie czekała ochrona i zamkną mnie za niewiadomo co? Okazało się że ktoś znalazł moją kartę pokładową, którą będąc strasznie roztrzepany gdzieś zgubiłem.

Pierwszy dzień w Montrealu, gdy juz się wyspałem, spędziłem dość konstruktywnie. Rozładowałem moje dwie walizki, poukładałem wszystko na swoim miejscu i ruszyłem na miasto załatwić dwie najważniejsze rzeczy. Złożyłem wniosek o zaświadczenie o niekaralności i wyrobiłem sobie nowe prawo jazdy, które wygasa mi za miesiąc. Obydwa dokumenty otrzymam drogą pocztową w przyszłym tygodniu. Będąc w wydziale komunikacji, skorzystałem z okazji i zrobiłem sobie wyciąg moich puntktów karnych na prawku oraz historię mojej kariery za kółkiem. Widać go na zdjęciu obok. Nie pomyślałem żeby poprosic ich o wydruk w języku angielskim, wybaczcie. Są tu inforamcje dotyczące kategori prawa jazdy jakie posiadam oraz długość stażu na każdej z nich. Generalnie odnośnik C+E w Quebecku to Classe 1. A zdając prawo jazdy na klasę pierwszą automatycznie dają mi wszystkie inne kategorie oprócz motocyklu. I tak, prawko na trucki posiadam juz od 104 miesięcy i 18 dni a prawko na samochody osobowe (klasa 5) posiadam już od 180 miesięcu i 18 dni. Niżej jest ilość maksymalnych punktów karnych (15) uzbieranych w ostatnich dwóch latach i jeszcze niżej zdanie : AUCUN POINT D'INAPTITUDE A CE DOSSIER, czyli brak punktów karnych. W końcu fachowiec ze mnie nie ?  :D. Kolejne rubryki dotyczą poważniejszych wykroczeń takich jak wysokie przekroczenie prędkości (Infractions grand exces de vitesse) oraz wykroczenia i kary w trakcie przetwarzania lub wykroczenia karalne typu jazda pod wpływem alkoholu. Pod każdą rybryką jest słowo AUCUNE INFRACTION czyli wykroczeń brak.

Wykonałem również parę telefonów do trzech firm transportowych. Człowiek od przyjęć w Prince Transport powiedział mi że niestety singli juz nie przyjmują, choć obiecał że zobaczy co da się zrobić i w ciągu dwóch dni ma do mnie oddzwonić. Po interwencji mojego kumpla Alana, który śmiga już tam od roku i jest cennym pracownikiem, mam iść na rozmowę w poniedziałek. Trochę się wkurzyłem bo jestem przeciwnikiem interesów "po znajomości" ale żeby jeździć na Kalifornię w naszych czasach samemu a nie w podwójnej obsadzie, niestety nie jest łatwo. Szef zadał pytanie Alanaowi: czy ten koleś, czyli ja, będzie w stanie zrobić 2 tripy na zachód Kanady czy Stanów w miesiącu. W Leger robiłem 2 wyjazdy i 3/4 w miesiącu ;). W trzech innych firmach napotkałem się na automatyczną sekretarkę więc zostawiłem wiadomość. Trzeba przyznać że w piątek dużo ludzi w pracy bierze sobie tutaj wolne.

Ten pierwszy dzień szukania pracy był bardziej dniem gdzie wykonywałem rekonesans. W weekend skleję jakieś CV po francusku i po angielsku a w poniedziałek zacznę uderzać do jeszcze innych firm transportowych.

No i mam nadzieję że w ten weekend juz przestawię się całkowicie na tutejszy czas, bo póki co to budzę się o 3 w nocy i nie mogę spać.

17 komentarzy:

  1. Powodzenia Rafale i jak najszybszego powrotu na szlak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że wylądowałeś bez żadnych problemów i spokojny lot.

    Mam nadzieję że uda Ci znaleźć prace jako Singel. Nie widzę cie w podwójnej obsadzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Twoj styl życia i odwage jaka temu towarzyszy.Pozdrawiam i czekam na więcej filmików!!

    OdpowiedzUsuń
  4. amsterdam to nie tylko nagie panie namawiajace na stosunek ;)..kuba

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie szalej po ulicach autkiem bo mam dostawe w Montreal jutro i potrzeboje spokoj na ulicy;) a nie pirata swiezego z EU obok ciezarowki...LOL...Bede na Petro-Pas w Anjou po poludniu...wpadnij jak masz czas na piwko;) Strzalka...Mike

    OdpowiedzUsuń
  6. No to już za oceanem, podziwiasz i będziesz podziwiać inny kraj;) szerokości!

    OdpowiedzUsuń
  7. a kupiles sobie autko tam w Canadzie?? czym tam pojezdzasz i co z Peugeotem z Polski?

    OdpowiedzUsuń
  8. @Anonimowy : W Kanadzie mam starą Toyotę Corollę a Peugocik został w PL i jeździ nim moja Mama. Jak wrócę do Polski będę nim dalej śmigał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Również życzę powodzonka. Nom to za niedługo będziesz zasuwał truckiem jak rakieta, nie to co u nas 88km/h.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Czy to Amerykanie czy Kanadyjczycy traktują ludzi jak bydło i myślą że są niewiadomo kim."

    A to szkoda ze nie miales mozliwosci jazdy w PL jak jeszcze Polska nie byla w EU, to bys mogl miec porownanie o pogranicznikach tam i tutaj, albo ze nie miales okazji podczas ostatniego pobytu jechac na wschod, Rosja, Bialorus czy Ukraina to bys mogl narzekac na ludzi, ktorzy maja wladze na pagonach. Oj, zachod rozpieszcza strasznie, ale i tak dobrze ze z paralizatorem nie wyskoczyli, oczywiscie to taka aluzja.

    OdpowiedzUsuń
  11. hym , a i taki papierek bez pieczatki to u nas by nie przeszedl, bo to kazdy u nas na drukarce moze sobie wydrukowac, chyba ze jest jakies inne poteierdzenie legalnosci tego dokumentu.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Anonimowy prawda, u nas każdy jest potencjalny przestępca, pieczątka musi być. Czasem i ona jest kiepskim dowodem bo przecież pieczątke też mogłeś wyrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo...widzę, że kolega już za Oceanem "bawi" się i szuka firm. Nie przeczę, ostatnio mało odwiedzałem twojego bloga, ale trafiłem w odpowiednim czasie. Powodzenia.
    Również i Ja oczekuję dalszego rozwoju wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  14. A myślałem że wyjechałeś z rodzinom do Kanady o ile pamiętam to tak mówiłeś na jednym filmiku a tym czasem mówisz że mama w Polsce jest :D

    OdpowiedzUsuń
  15. witam serdecznie ! jak moge sie z toba skontaktowac ? jestem kierowca ciezarowki i mam powazne pytania zyje i pracuje w Irlandi od 8 lat . Dzieki i Pozdrawim jarecki

    OdpowiedzUsuń