poniedziałek, 26 września 2011

Prosto w nurt jazdy.

Początek nie mógł być lepszy żeby przypomnieć sobie tutejszą rzeczywistość. Tu czy w Europie wszystko spoczywa na barkach kierowcy. Pewne rzeczy trudno jest zmienić. Mimo wszystko cały czas czerpię ogromną przyjemność z jazdy po bezdrożach Kanady.

Piątek poszedł dość szybko. We dwóch, zawsze wszystko inaczej leci. Rozmowa na radio CB oszukuje czas i zmęczenie. Wyjazd z Montrealu był zadziwiająco szybki. Szybkie zatankowanie ciągników (przypominam że jadę z Allanem) i rura siedem godzin jazdy non stop. Do łóżka położyłem się o 2am, na krótkie regenerujące 5 godzin snu. Skrócenie pauzy i oszukanie książki w której zapisuję czas pracy było dobrze przemyślane. Według mnie lepiej jest spać w nocy i jechać w dzień. Mógłbym przerwacać się w łóżku do godziny dwunastej, co nie znaczyłoby że byłbym bardziej wypoczęty. Bo i tak okazało się że czasu na dojazd do Calgary jest jeszcze więcej niż myślałem: przed wyjazdem już w firmie poinformowano mnie że mam do 4 PM czasu lokalnego w Calgary żeby wykonać pierwszą dostawę.

Północne Ontario potrafi dostarczyć dobrą dawkę spokoju. Puste drogi i piękne krajobrazy robią swoje. W ogóle nie przyszkadza mi że nie ma dwóch pasów w każdą stronę. Co jakiś czas jest dodatkowy pas do wyprzedznia innych, wolniejszych użytkowników a zresztą ruch tutaj jest naprawdę mały. Tu i ówdzie miasteczko większe lub mniejsze przypomina mi że tutaj też mieszkają jacyś ludzie. Ograniczenie prędkości na takiej drodze to 90 km/h ale tutejsza policja toleruje aż do 110 km/h. Tak więc sunąć cały czas 105 na godzinę między miastami, mimo regularnie napotykanych patroli policyjnych (OPP - Ontario Provincional Police) nie jest niczym nadzwyczajnym. Większość ludzi żyjących w metropoliach nie zdaje sobie sprawy z piękna naszej ziemi oglądajać tylko takie widoki w telewizji lub na zdjęciach. Jeżdżąc tutaj pozwala mi odczuć że jeszcze są miejsca gdzie człowiek i jego beznadziejne wynalazki nie zniszczyły piękna, ciszy i spokoju.


Prerie standardowo: nudy. Prosta i płaska droga ale nie autostrada. Natężenie ruchu nie uzasadniło wybudowania wiaduktów więc mamy drogę czteropasmową przypominającą autostradę. Jadąc na zachód, gdy pogoda jest bezchmurna, co wieczór gonię zachodzącę słońce. Widok jest piękny choć wywołuje on we mnie uczucie smutku: gonić coś czego nie można dogonić.
Trzy dni jazdy i oto jestem już w mieści Swift Current w Saskatchewan jakieś 500 km od pierwszej dostawy. Mam zamiar tam jutro dotrzeć do południa. W sumie wykluczając pierwszy dzień to stawaliśmy zawsze po zachodzie słońca i spaliśmy aż do rana. Małe podsumowanie:

Piątek: 7h jazdy 5h snu
Sobota: 12h jazdy 10 godzin odpoczynku
Niedziela: 13h jazdy i teraz idę spać aż do ósmej rano. Dobranoc :)


P.S. Aktualne zdjęcie Allana przy moim 'tymczasowym' Volvo. Poznajcie go jeszcze raz: you ask for it, you got it.







Skorzystałem z jego obecności i mi też walnął fotę! Z reguły nie ma kto mi jej zrobić :D

15 komentarzy:

  1. NO to Rafał to cieszy nas że wszystko co zaplanowałeś się spełnia. :). Chyba nie planowałeś pierwszego kursu z Allanem, nadrobiłeś nieobecności z nim, miałeś czas pogadać sobie z nim.

    Piszesz, że Truck tymczasowy to jak się sprawisz to dostaniesz na własność volvwo :D ??

    Szerokości

    OdpowiedzUsuń
  2. Są proporce, można jechać!!! :D Alan jaki się bykol zrobił, porównując z fotka co leży jak BOSS na kierownicy w Freightlinerze :) Śmigaj Panie, Śmigaj, Filmy na YT porób :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę orła na ramieniu!Sentymentalny tatuaż?

    OdpowiedzUsuń
  4. No Rafał dość mizernie wyglądasz przy Allanie.Zacznij jeść chłopie,bo Cię wiatr zdmuchnie przy ciężarówce. Nie bierz tego do siebie to taki zart.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie pięknie pięknie :) :) widoki ahh ile bym dał żeby zobaczyć to na żywo. Volvo fajne z kangurkiem :D
    Pozdrawiam i szerokości Wam życzę!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Widoki jak zwykle świetne, po prostu bajka. :D Powodzenia w trasie, z niecierpliwością oczekuję następnego posta lub filmu na youtube :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rafal fajnie Cie widziec przy nowym volvo, ciesze sie ze robota sie znalazła tak szybko.
    Mam nadzieje ze wpadniesz jeszcze do mnie i pojdziemy jeszcze raz razem gdzies w gory, moze tym razem na giewont, a moze wczesniej ja tam zawitam i odwiedzimy góry w Kanadzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. No Panie Rafale, bardzo się ciesze, że powrót do stanów i na szlak się powiódł i z powrotem czerpie Pan przyjemność z pokonywania koejnych kilometrów. Czekam na kolejne zdjęcia, a szczególnie na filmik, ponieważ jedno i drugie porusza wyobraźnie ;)
    Sszerokości i powodzonka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę flagi zdobyte w Europie jeżdżą dalej:) Super blog i czekam na kolejne filmy na YouTube:)
    A widoczki super, tylko zazdrościć...
    Pozdrawiam Filipg

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite zdjęcia :) Rafał wreszcie w swoim żywiole ;) pozdrowienia szerokości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest VOLVO jest IMPREZA. Powodzenia MISTRZU i oczywiscie pozdro dla Allana

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyżby tatuaż na ramieniu Allana to nasze godło?

    OdpowiedzUsuń
  13. fajne zdjecia! google latitude rzadzi - ogladalem co pare godzin progres twojej podrozy przez kanade. pzdr

    OdpowiedzUsuń
  14. Miszczu Rafale piona za to co robisz :)! i szacun dla Allana za to patriotyczny tattuaż na ramieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz widzę amerykańskiego trucka z proporczykami Ładnie

    OdpowiedzUsuń