sobota, 1 grudnia 2012

Krótkie Kursy.

Takie ostatnio wykonuję. Nie przez wybór lecz przez obowiązek. Nie mogę sobie pozwolić na dalekie trasy bo muszę i chcę być często w domu. Nawet nie wiedziałem jak bardzo obecność i wsparcie psychiczne jest niezbędne, potrzebne i ważne dla drugiej osoby gdy walczy z poważną chorobą. Gdyby zaistniała taka potrzeba przestanę całkowicie jeździć. Ale póki co...

Krótkie kursy, taaaaaaaak. Nie jestem w nich nowicjuszem. Od nich przecież zaczynałem moją przygodę na truckach. Muszę przyznać że teraz z ogromną satysfakcją używam całego mojego zmysłu "nabytego doświadczenia", żeby sprawnie wykonać pracę bez marnowania czasu. Małe, głupie i banalne szczegóły mogą spowodować że mały poślizg zamieni się w ogromne opóźnienie całego planu i marszruty ustalonego n.p. powrotu do domu. Oczywiście nie na wszystko mam wpływ ale jest to część gry i przyjmuję to do wiadomości jako fakt a nie niewiadomą . Zasady tej gry znają wszyscy zawodowi kierowcy i im więcej mają doświadczenia tym bardziej wiedzą że są one bardzo szorstkie, bezwzględne wręcz nieubłagalne. 

Wykonując krótkie kursy czas jest jeszcze bardziej istotny gdyż świadomość bycia w zasięgu paru lub najdalej kilkunastu godzin jazdy od domu zmienia całkowicie wizję kierowcy na otaczający go świat. W głowie tyka nieustanny zegarek i bez żadnego miłosierdzia odlicza każdą sekundę. Dobra, dobra już nie będę przesadzał, parę sekund nie robi różnicy ale dwu godzinne spóźnienie, które pociągnie za sobą dwanaście godzin czekania to już nie banał. Jak na króciaka to porażka. Dlaczego? Dlatego że te 12 godzin można by spędzić na czymś bardziej pożytecznym jak obecność przy kimś bliskim. 

Często w moich wcześniejszych wpisach zaznaczałem że nigdy nie śpieszyło mi się do domu. Prawda. Od momentu założenia bloga i aktywności w necie t.j. od mniej więcej czterech lat (videa od czterech, blog od dwóch) nie było takiej potrzeby. Nie mniej jednak dobrze zdawałem sobie sprawę co przeżywa większość kierowców walcząc żeby jak najbardziej efektywnie spędzić czas na zarabianiu kasy i żeby jak najdłużej być z rodziną. Teraz mam tylko okazję żeby opisać jak to odczuwam na mojej skórze co wydaje mi się jest bardziej wiarygodne.Tyle myśli.

Teraz trochę rzeczy praktycznych i śmiesznych dla rozluźnienia umysłu po ciężkich przemyśleniach.
Do krótkiego wyjazdu zaliczam trasy między 500 a 1500km i czas wyjazdu nie może być dłuższy niż dwa, góra trzy dni (maksymum dwie noce za domem). Najbardziej zdumiewająca rzecz podczas tych wyjazdów? Ilość kilometrów między dwoma punktami w zleceniu. Gdy wpisuję w nawigacji punkt docelowy i często gęsto wyskakuje mi liczba mniejsza niż 1000km mówię sam do siebie: tylko dziesięć godzin jazdy? To blisko ale również daleko gdyż po paru godzinach użerania się na załadunku lub rozładunku człowiekowi nie zawsze chce się jechać a dopiero wtedy zaczyna się prawdziwy dzień pracy (na krótkich trasach w USA i Kanadzie przekręty z czasem pracy to nieformalna norma, o której wiedzą wszystkie spedycje i ceny ładunków są do tego podporządkowane). Krótkie trasy równają się częstszymi załadunkimi, rozładunkami. Najczęściej jeździ się nocą i mało się śpi. No i gdy nawali sprzęt gdzieś w górach, nocą i daleko od cywilizacji, najlepszą formą tymczasowego rozluźnienia to potwierdzam bez dwóch zdań: wiązanka. Dalsze nerwy nie mają sensu. Dość szybkie pogodzenie się z rzeczywistością oraz racjonalne przygotowanie umysłu do dalszego szybkiegoi sprawnego powrotu do "jak najmniejszych strat czasowo-pieniężnych" jest najzdrowsze.

To by było tyle w formie pisemnej. A tutaj uzupełnienie wizualne.



21 komentarzy:

  1. Rafał świetny post, rewelacyjny film. Zacząłem sobotę podróżując razem z tobą.Bardzo wciągający film i zrobiony bardzo realnie, czułem się jak bym siedział obok Ciebie w trucku. Super. Życzę powodzenia i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. No i mamy następny Twój talent, tym razem zbliżamy się do pełnometrażowej produkcji! Takie scenariusze często w transporcie pisze życie, ale już produkcja, reżyseria, zdjęcia, muzyka, gra aktorska to twoja zasługa(okazuje się, że wystarczy Twoje nazwisko żeby wczoraj przy 303 odsłonach dostać ponad 360 like'ów) moje gratulacje!!! Brakuje tylko dźwiękowca-miejscami słabo Cię słychać :( Co do serwisów, to niestety "pańskie oko konia tuczy" jak nie dopilnujesz to jakość b.często jest fatalna... Tak à propos pracy kierowcy i mechanika, pierwszy martwi się o tak wiele rzeczy jednocześnie i pracuje średnio dwa razy więcej(dłużej), a drugi odwali swoją robotę, ma w tym czasie "obowiązkowe" przerwy na posiłki (spróbuj mu wtedy przeszkodzić) i zaraz po robocie pędzi do domu. Jak to by było, gdyby kierowca tak pracował??? Powrócę jeszcze raz do formy wynagradzania kierowcy za przepracowane godziny-wtedy odpadłoby nam wiele "zmartwień" np.tacho-można by wtedy jak w Ameryce spać na parkingach, a nie pod bramą i nie stresować się czasem, bo i tak mielibyśmy zapłacone. Czyż nie taka była intencja (europejskich)przepisów o czasie pracy kierowcy i sposobów jego wynagradzania? Pozdrawiam!!! Film naprawdę SUPER!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rafał czy naprawde myślisz o powrocie na stałe do polski? jeśli tak to czy wiąże sie z tym powrót do miratransu?

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz nawet nie wiem czy Miratrans jeszcze by mnie chciał :D ale kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  5. a tak w ogóle to Twój pracodawca wie że kręcisz takie filmy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacyjny blog a trafiłam tu czystym przypadkiem i zapewniam że będę tu stałą uczestniczką Twoich wydarzeń.. Ciężarówki mnie kręcą i nic na to nie poradzę ;) a życie w trasie... cóż, podziwiam i chylę czoła każdemu kierowcy a być tak daleko od Polandi kursując na US landach to już gruba sprawa, choć najważniejsze to dobre mocne auto - szerokości zatem :)

    pozdrawiam serdecznie
    www.galew9.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rafał z tą chorobą wszystko będzie dobrze. Jak widziałem film jest długo co mnie straaaasznie cieszy :D Uwielbiam cię oglądać i nie wyobrażam sobie YT bez ciebie i truckerki z Nolibabem :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. TEGO SiE NiE DA OGLONDAC ,
    TO JUZ NiE DO OGLONDANiA JEST
    JUZ NiE MA NiC iNTERESOWNEGO TU

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko nie rozumiem po co chcesz wracać do Polski? Jak tylko żona by się zgodziła i rzuciła hasło "mam dość tego kraju, wyjeżdżamy" to z miejsca działamy. Tutaj jest źle, a będzie tragicznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od paru lat nad tym myślę i przygotowuję do tego odpowiednie zaplecze :). Jednak Polska to jest Polska

      Usuń
    2. Pewnie masz racje, nam trudniej to oceniać, bo nie musieliśmy wyjeżdżać z ojczyzny. Boli mnie to jak jest w naszym kraju ale trzeba też myśleć o rodzinie i przyszłości, a u nas gdzie nie spojrzeć dostajemy w dupę. Na benzynie (dziś ON - 5.41zł), na pensji, na codziennych zakupach jeszcze do tego jak ma się dziecko to tym bardziej nie wiadomo kiedy dwie wypłaty znikają. Poza tym nie lepiej ci się jeździ po Ameryce (jako kontynencie) niż po UE? Z filmów i tego co opowiadasz wydaję się, że lepsze warunki (infrastruktura, zaplecze, przepisy) są lepsze po twojej stronie wody? Jeszcze mam pytanie co do ADR, jak mógłbyś w którymś filmie opowiedzieć jak to z nimi jest w amerykańskim prawie.

      Usuń
    3. Jesli nigdy nie byłes na emigracji to nie zrozumiesz tego.Ja po 9 w Hiszpanii rzuciłem prace i przyjechałem do Polski .My Polacy mamy cos takiego że prędzej czy pózniej wracamy do ojczyzny .Za granica mozesz spędzic całe życie a jednak zawsze bedziesz obcy .Jak to mówią – lepsze Polskie gówno w polu niz fiołki w Neapolu .A i tak wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ...

      Usuń
  10. Mam podziwiam u tego faceta za cierpliwość i spokój do swoje pracy,kótra nie zawsze da sie szybko skorygować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zagladam tu często,jak dzieci pod choinkę w Wigilię :-) Bo mimo wszystko do dziś uwielbiam duże cięzarówki.
    Kiedys sam włoczyłem się po europie zestawem i dzieliłem życie na dwa "domy". Czas zatarł te gorsze wspomnienia zostawiając te milsze, Twoje filmy jednak przywołują różne zakamarki mej pamięci,bym niezapomniał tych gorszych chwil. To dobrze bo ten zawód jest jak narkotyk i ciagle, co jakiś czas upomina się o mnie. Europa to jednak inne realia. PO ośmiu tygodniach siedzenia w kabinie można sfiksowac gdy każdego dnia walczysz o zasłużony powrot do domu. A wypadki? niestety mnie się przydażyły. Do dziś dziękuje Bogu że Ta osoba cudem przeżyła.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia.
    PS.
    Ty tez nie zapominaj jaki to kawałek chleba w Europie, dobrze to przemyśl zanim Tu wrócisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ALES NAPiSAL ' ZAGLONDAM TU CZESTO JAK DZiECi POD CHOiNKE W WiGiLiE '

      Usuń
  12. Rzeczywiście film niezły, a co do wracania do Polski to i owszem, ale pod warunkiem, że będziesz miał kupę kasy w walizce. Po Europie jeździłeś, więc wiesz jak jest, póki co to korzystaj z dobrodziejstwa jazdy w Ameryce, które w razie czego będzie musiało ci starczyć na długo jeżdżąc w Europie! No, chyba że zamierzasz kupić swój zestaw i jeździć na swoim to by miało jakiś sens. Pozdrawiam i życzę najlepszego, udanych planów, zdrowia dla Ciebie i twojej Mamy!

    OdpowiedzUsuń
  13. No i jak? Czy to już nie czas na odczarowanie Ameryki ;) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietny wpis i jak zawsze super film. Nie ma sensu się więcej rozpisywać

    OdpowiedzUsuń
  15. Czesc Rafal

    Ja mysle o tym zeby wyjechac do Kanady i pracowac jako kierowca ciezarowki.
    Mieszkam teraz w UK i wiem ze kierowcy z tad w dosc prosty sposob do Kanady wyjezdzaja.
    Powiedz mi dlaczego Ty chcesz do Polski wrocic?
    Co jest nie tak z praca i zyciem w Kanadzie?
    Najlepiej jakbys mogl w punktach podac za i przeciw pracy kierowcy w Kanadzie.
    Poza tym mam takie dwa pytania:
    1. Nie probowales kiedys dostac sie do pracy na polnocy Kanadzy i pracowac jako tzw ice road trucker?
    2. Nie myslales zeby byc tzw owner operator? Z tego co widzialem na stronach roznych firma transportowych, same one pomagaja Ci w tym zeby zostac owner operator i zarobki za mile sa ponad dwa razy wyzsze.
    Dzieki

    Romek

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chce wrócić do Polski, niech wraca. Jego życie.

    OdpowiedzUsuń