niedziela, 4 marca 2012

Troszkę pracy dookoła komina.

No bo jak nazwać wyjazd do miasta oddalonego o 250km od bazy? Ze względu na tydzień wolnego jaki sobie zażyczyłem od firmy w przyszłym tygodniu, mój dyspo zamiast ryzykować i wysyłać mnie gdzieś dalej zaproponował mi trochę pracy na "City". Kierowcy, którzy codziennie wracają do domu zwą się tutaj city driver lub po polsku kierowcy miastowi. Ten typ pracy ma również wiele wariantów ale to temat do ewentualnego przyszłego wpisu na blogu. Powiedzmy że w sobotę rano machnąłem sobie krótki kurs do stolicy prowincji, w której mieszkam, miasta Quebeck. Nie byłem płacony z licznika tylko jak na kierowcę miastowego przystało: na godzinę. Średnia stawka w Montrealu w obecnej chwili waha się w granicach 17-22 CAD. Od tego oczywiście trzeba odjąć podatek.
Więc, wyjechałem sobie o piątej rano z Montrealu z naczepą, którą przyciągnęła podwójna obsada z Arizony. Podstawiłem się pod rampę o ósmej trzydzieści na przedmieściach Quebecku, 240 km dalej. Rozładunek trwał około dwie godzinki co pozwoliło mi na mały relaks. Zawsze wkurzam się gdy czas spędzony pod rampą wydłuża się, ale w tym przypadku z satysfakcją kładłem się na łóżko. No bo co, jestem płacony za mój czas i nie mam żadnego ciśnienia że gdzieś się spóźnię. Po rozładunku bez ociągania się wykonałem telefon do spedycji i spytałem co dalej.  - Wracamy na pusto do Montrealu z małym czymś tuż przed, szczegóły później.
To małe coś zamieniło się w przepinkę naczep w ogromnej firmie transportowej, która daje Princowi ładunki do Kaliforni. Cała akcja trwała pół godzinki. Jak to dziwne że gdy człowiek pracuje na innych zasadach, wszystko idzie płynnie i nie ma opóźnień. I tak miałem mini satysfakcję że ciągnąłem choć przez parę kilometrów ładunek, który powędrował do Los Angeles w Kalifornii. Taka mała ciekawostka, to wiozłem kiedys ten ładunek pod innymi barwami aż do samego celu. Ale ten świat jest mały nie?

No dobra. Oto jak wyglądał mój wczorajszy wyjazd. Wczoraj wziąłem w ten krótki kurs moją koleżankę przyjaciółkę, którą znam już od nie wiem ilu lat i pomogła mi nagrać ten oto filmik :) Jutro ponownie ruszę i zrobię ten sam krótki kurs dookoła komina ;)


10 komentarzy:

  1. Jak zwykle super film i czekam na kolejny :) Pozdrawiam Ciebie i panią Anie :p

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie kobieta Rafał :-)
    a filmy robisz coraz lepsze
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. ale szprechasz po francusku super...a do Hortonsa na kawkę nie zajechałeś z Panią Anią ?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No fajnie gadasz po francusku. To chrrr :D
    Pozdrawiam ciebie i panią Anie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No fajnie gadasz po francusku. To chrrr :)
    Pozdrowionka na ciebie i pani Ani :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym parkowaniem osobówki za pomocą trucka to mnie rozwaliłeś

    OdpowiedzUsuń
  7. Rafał ty nie wspominaj o kobietach bo większa część tutejszych zaglądających nagle zmieniła zainteresowanie ;P

    nie no bez żartów super film, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witamy w EUROPIE! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. witaj w kraju.Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokladnie jak wyzej, witamy w kraju.

    OdpowiedzUsuń