sobota, 18 czerwca 2011

Nieciekawe ładunki

Bo jest wiele różnych ładunków. Można je podzielić na kategorie. Lekkie, ciężkie, ciekawe, cuchnące, chodliwe itd itp. Są też takie które ładuje się w mgnieniu oka albo te do których trzeba rozebrać dwa boki plandeki i do tego jeszcze unieść dach. W sumie ten sam ładunek może być fajny w danej chwili a niebezpieczny w innej. Na przykład lekki ładunek jest piękną sprawą latem, gdyż jazda nie będzie bardzo męcząca, szczególnie gdy mamy do pokonania wiele pasemek gór. Zimą natomiast jest bardzo nieciekawy bo jadąc z takim czymś, przyczepność jest beznadziejna i bardzo łatwo utknąć w małej zaspie.

I właśnie we wtorek zeszłego tygodnia dostałem jeden z tych ładunków, które zaliczam do bardzo nieciekawych. Ciężar nie aż tak bardzo mi przyszkadzał (równo 24 tony) co forma. Rolki papieru wysokie aż pod sam sufit. Było ich tylko osiem i każda ważyła po 3 tony. Już nie pierwszy raz wiozę papier i targałem wszystkie jego rozmiary, ale zawsze robiłem to w izotermie. Rolki papieru były umiejętnie rozłożone i opierały się jedna o drugą i o ścianę. A tu? Na plandece? Wózkowy postawił mi je na środku plandeki i jazda. Z przerażeniem patrzyłem jak stawia pierwszą 2 metry od ściany z przodu. No ale niestety tak musiał, żeby ciężar był dobrze rozłożony na wszystkie ośki pojazdu. Ładowałem w Niemczech i oczywiście dostałem instrukcje ile pasów na każdą rolkę mam dać żeby zabezpieczyć towar. Wózkowy, Rosjanin, poinformował mnie że na pierwszą rolkę mam dać dwa a później, na pozostałe, już tylko jeden. Bardzo mi to nie pasowało bo w głowie cały czas miałem polskie warunki jazdy i chaos jaki na nich panuje. Ile razy osobówki wyprzedzają jak zające sznur samochodów i bezczelnie hamują mi pod maską. Ich nie interesuje co ja wiozę. Wkurza ich tylko fakt że trzymam bezpieczny dystans między autem przede mną i niestety daje im to okazję żeby skakać jak głupie zyskując co najwięcej parę minut. Ściąłem się z taką osobówką na radio CB. Spytałem go co mu to dało że mnie wyprzedził jak przed nim jest sznur innych samochodów i zmusił mnie do hamowania. Na co on cwaniak : a bo ja nie lubię jeździć za dużymi. Ironicznie zwróciłem mu uwagę że teraz też jedzie za ciężarówką a przed nią jest jeszcze ich ze dwadzieścia i każdy sobie jedzie spokojnie wężykiem. Powiedziałem mu jeszcze że kiedyś się przejedzie na tym bo mu taka ciężarówka skasuje auto i poczuje jak szybko hamuje skład który waży 40 ton na własnej skórze. Na co on: wtedy to będę miał to w dupie, bo to Ty mi wjedziesz w tył i to będzie Twoja wina. Zrozumiałem że rozmowa z nim nie ma dalszego sensu. Przygłupów na naszych drogach nie brakuje, zarówno jak i za kierownicą aut osobowych i ciężarowych. Mniejsza z tym. Będąc fachowcami musimy się z tym liczyć i często a nawet zawsze musimy myśleć nie tylko o swojej jeździe ale także o jeździe innych.

Ale wracając do moich rolek papieru. Pierwszą spiąłem trzema pasami, kolejne dwie, dwoma. Środkowe tylko jedym i ostatnie dwie, dwoma. Oczywiście pod rolkami umieściłem maty anty-poślizgowe i na górze użyłem kątowników. I tak dalej kręciłem głową. Wiedziałem że z tym badziewiem nie ma żartów. Te pasy może solidnie wyglądają, ale przy bardzo gwałtownym hamowaniu w razie gdyby pękły, to pierwsza rolka papieru zmiażdża kabinę a reszta rozwali się na boki.
Więc jechałem z tym jak z jajkiem. Ze względu na wysokość rolek, środek ciężkości był o wiele wyżej więc na zakrętach też o tym trzeba pamiętać. Aż do przesady.

Oczywiście termin ładunku również był napięty. Spedycja, która sprzedała Mirze ten ładunek wymyśliła sobie że jak podjadę o 15 we wtorek na załadunek to będę pod Warszawą w czwartek przed południem, czyli 1300km dalej. Nie wzięli pod uwagę faktu że byłem siódmy w kolejce i że po sześciu godzinnym załadunku skończył mi się czas pracy i poszedłem grzecznie spać. I tak zdążyłem, bo ja nie lubię się spóźniać. Wiedziałem że jak mi wyjdzie to dostanę fajny ładunek dalej. Wymagało to jednak poświęcenia z mojej strony typu pobudki o 2am i gnania po polskich drogach krajowych w nocy. W sumie to najlepszy czas bo nie ma korków i jadą sami poważni kierowcy. :D Pod zakład podjechałem o 10 rano.

Teraz natomiast jestem na wakacjach bo jadę do Portugali. Mam przed sobą 4 dni spokojnej jazdy i odpocznę sobie po tych wszystkich przebojowych przerzutach. A jak wrócę biorę zasłużony wolny czas. Minimum półtora tygodnia!

14 komentarzy:

  1. Cześć Rafal, ja w UK takie ładunki woziłem po dwa trzy razy w tygodniu, tylko że była to naczepa typu "Walking floor" czyli tylko drzwi otwieram i samo się ładowało. Powodzenia na trasie do Portugali. Bigluk!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj to pewnie jakiś amator z osobówki, który z ledwoiścią potrafi nią cofnąć do tyłu. Eh idiota, nie wzioł pod uwage że jak byś mu w dupe wjechał to koleś by wąchał kwiatki od spodu. Baranów nie brakuje. Ja wolał bym mu w dupe wjechać i niech on sie martwi niż miałbym uszkodzić ładunek

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Rafał :) Kiedyś wieźliśmy papier spod Wiednia do Warszawy, tylko że rolki mieliśmy położone i z przodu i na końcu mieliśmy poprzybijane kliny, by rolki były nieruchome. I na rozładunku ojciec podniósł tylną ośkę trucka na poduszkach i rozładunek przebiegł w ekspresowym czasie :) A co do kierowców osobówek, których pociąga fantazja to nie ma się co przejmować, bo młotka nie nauczysz, że jak truck siedzi na zderzaku to nie hamuje się gwałtownie... To życzę ci szerokiej trasy do Portugalii i jak najmniej młotków w osobówkach :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Rafał.
    No świetny ładunek również miałem okazję wieść to paskudztwo nie pamiętam już za dobrze 18 pasów chyba zarzuciłem inaczej nie wyjechałbym z firmy, kara tip.
    Pozdrawiam Radek Ś. http://blogkierowcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujący post, mnie jednak ciekawi jak oni to postawili i zdjęli, bo widać że ładunek nie paletowy. ps. pod wpływem bloga łapie się na tym że zwracam uwagę na auta MIRY mijane na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze to na urlopie za pracą nie tęsknić - chociaż z tym akurat , to ja mam problem...;)
    Pozdrawiam!
    Miłego weekendu i urlopu życzę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładunek rzeczywiście nieciekawy, bo górę jak widzę też trzeba było unieść... A co do kierowców osobówek... Jechałem niedawno naszą A2, tym razem osobówką i miałem ustawiony tempomat na 140 albo 150km/h... Jade prawym pasem, a za mna na "zająca" jedzie nastepna osobówka... po jakimś czasie dochodzę ciężarówkę, ale zanim zdążyłem włączyc kierunek, mój "zajączek" postanowił mnie wyprzedzić(akurat teraz!) i... dojechał do połowy mojego auta i... tyle-czeka!!! Na co ciekaw jestem, aż się zabije, kierunek chodzi, cieżarówka zbliża się BARDZO szybko... mądry GŁUPIEMU ustępuje, dałem ostro po hamulcach, zapytałem(na CB) czy aby dobrze się czuje, a ten gamoń, że "dobrze się bawił"(!)... Niech mu ziemia lekką będzie!!! Pozdrawiam! Marcin.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rafał spokojnie ;) nie taki diabeł straszny jak go malują. W przypadku, gdybyś miał pierwszą rolkę opartą o przednią ścianę, przy gwałtownym hamowaniu najprawdopodobniej też miałbyś ją w kabinie. Są fachowcy co wożą takie rolki bez pasów. Skoro miałeś je praktycznie po sam sufit, to dach też w pewnym stopniu zabezpieczał je przed wywróceniem. O wiele bardziej nieciekawym ładunkiem od rolek papieru jest stal metrówka (pręty zbrojeniowe, kątowniki, teowniki itp.) Taki ładunek opierany jest o przednią ścianę, a i tak w razie krytycznej sytuacji, przelatuje przez naczepę jak pocisk. Ciska się tu na usta hasło "nogi do góry" ;)

    Szerokości!

    OdpowiedzUsuń
  9. czesc
    tarkalem to z lubecki do polski...laduja to tak ze maja specjalne chwytaki na widlakach, lapie w ,,pasie" bele i stawia ;)

    targalem tez rolki blachy z geteborga do chrzanowa-4 rolki- 24 tony- poprzybijane kliny do podlogi bo rolki na lezaco, do tego po 4 pasy na rolke...fakt-niewysoki to ladunek- tak z metr- ale jak pomyslalem za kazdym razem gdy deikatnie naciskalem hamulec ze moze 1szy lub 2gi klin sie poluzowal to rece mi sie pocily ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rafał, mam pomysł na kolejny wpis. Możesz napisać jak uważasz jak zmieni się transport drogowy przez następne 10, 20, 50 lat. Może wgl zaniknie? Napisz proszę jak sądzisz bo wielu bardzo ciekawi ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  11. To jak sie tak wszyscy licytuja, to jeszcze i ja. Wiozłem tylko trzy krążki stali:8.2 i dwa po 7.6, naczepa z "coli-muldą", czyli niby nieźle, ale... pomijam, że nie "moja", to nie firanka, tylko zwykła plandeka bez drzwi i z rozsuwanym dachem(załadunek-górą, suwnicą)... Trochę się napociłem przy tym załadunku, już samo zdejmowanie tych "podkładów kolejowych" z muldy dało mi popalić, do tego dach z bokami i po cztery pasy na krążek... Ufff! Jazda do PL, to już tylko formalność. ps.Najciekawsze jest to, że rodowity Niemiec, który obsługiwał suwnicę, pomagał mi i to On na koniec wypił moje ostatnie polskie 0.66l(ale zasłużył)! Pozdrawiam! Marcin.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rafał jak ktoś z osobówki ci się stawia na cb to się mówi gościowi że jak ma problem to niech zjedzie na najbliższą stację bądź parking i pogadacie na żywo wtedy już się nie odezwie jeżdżę już 5 lat i jeszcze nikt się nie odważył zatrzymać i skonfrontować w realu a było gości trochę :):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do wyprzedzania przez osobówki to się zgadzam z toba Rafale, ale sam miałem takie sytuacje że narawany kierowca TIRa wyprzedza i chcąc "wcisnąć" się przede mnie zmusza mniedo nagłego hamowania, ale to z reguły kierowcy zza wschodniej granicy, ale cóż.... polska policja działa wtedy jak coś się stanie ..

    OdpowiedzUsuń
  14. Czesc. Ladunek moze i nieciekawy, ale juz nie przesadzaj. Są na prawdę wielokrotnie gorsze od tego. Na europę wiozę co tydzień stal załadowaną 2cm od górnej granicy dachu, to jest równie przerąbane. Na zakrętach dramat, a i też jest odstęp od końca naczepy na jakieś 1,5m. dodatkowo tutaj nie do końca jest możliwośc zabezpieczenia dookoła towaru. na powrocie zawsze wiozę rolki, przeważnie do warszawy. nie ma żadnego szału z tym poza bujaniem na zakrętach. na wszystkie 8 rolek daję tylko po jednym pasie, a na pierwszą daję pętlę czołową i jest po sprawie!!! i jadę z tym jakbym jechał na pusto i nigdy jeszcze żadna rolka nie drgnęła nawet o 5 mm.... wystarczy trochę wyobraźni - nie przesadzonej jak w Twoim przypadku! pamiętaj! pętla!!! ale tak to jest, jak ktoś z izotermy siada na szmatę i trzeba nauczyc się zabezpieczania ładunku. pozdro!

    OdpowiedzUsuń