Ale koniec narzekania. Czas opowiedzieć o ostatnich dniach wyprawy. Cieszyłem się że na sam koniec jadę do Szwecji. Przedłużyło to mój powrót o parę dni ale warto było. Ruszyłem z Czech we wtorek około południa i poleciałem przez wschodnie Niemcy w stronę Świnoujścia, w stronę promu. Ominąłem nieświadomie ogromny majowy bałagan na Śląsku, który w tym roku przybrał postać śnieżycy. Nie wiem czemu ale zawsze mam to szczęście. W głowie debatowałem nad tym czy jechać na Kołbaskowo czy na Gubinek. Przyczyny były różne. Miałem kijowy ładunek który wypychał ściany plandeki na boki tak że wygłądała na dole jak licha beczka i można było śmiało ją zaliczyć do ładunku gabarytowego. Dlatego nie chciałem jechać długo przez Niemcy, bo prawodopodobieństwo złapania mandatu było tylko kwestią czasu. Natomiast znajdując się szybciej w Polsce, czyli jadąc na Gubinek, trafiałem na zakaz jazdy ze względu na święto. No i oczywiście jadąc przez Polskę od momentu przekroczenia granicy nie podlegam już zasadzie płacenia z kilometra tylko płacą mi beznadziejną diętę która wynosi 23pln na dobę. Opłata za winietę dobową dającą prawo jazdy samochodowi ciężarowemu po Polsce wynosi 43pln. Czyli prawie dwa razy więcej niż płacą nam kierowcom. ... ... ... ... Nawet nasz rząd (bo to on ustala diety dzienne) bardziej sobie ceni pracę maszyny niż pracę kierowcy. A to że niektórzy pracodawcy to wykorzystują to już inna sprawa. Mam ochotę zabluźnić ale wstrzymam się. Ostatecznie pojechałem na Gubinek, bo wolałem spać w Ojczyźnie. Straciłem może jakieś 30 pln robiąc to ale zaoszczędziłem sobie ryzyko zarobienia mandatu minium 50 euro. Czasami trzeba lawirować. Chyba znów narzekam? Płynie we mnie krew Polaka.
Wracając do Szwecji. Ciut niepewnie jechałem na prom. Nie to że się czegoś bałem: już nie pierwszy raz płynąłem promem. Ale wiadomo, nowe miejsce znaczy zawsze odrobinę dobrego strachu. Zresztą przekonałem się że procedura związana z przepływem na drugą stronę jest ciut inna w Kanadzie i w Polsce. Podjechałem pod prom i zaciągnąłem języka u pierwszego lepszego spotkanego kierowcy. Trafiłem na przyjaznego i wszystko ładnie mi wytłumaczył. Nawet poszedł ze mną po bilet. Później na promie wypiliśmy razem browara :D. Wiele można się nauczyć od innych kierowców. Do Szwecji płynąłem małym Kopernikiem natomiast wracałem ogromną Polonią. Full wypas. Byłem na serio pod wrażeniem. Myślałem że płynąc do Nowej Funlandii w Kanadzie znajdowałem się na super promie lecz to co zobaczyłem było jeszcze lepsze. Obsługa bardzo miła i przyjazna, jedzenie więcej niż zjadliwe, do tego pełno różnych atrakcji typu mini kasyno, pub, bar sklep i nawet chyba dyskoteka. Do tego nasze piękne dziewczyny w obsłudze.
Pobyt na lądzie szwedzkim był dość krótki. Przypłynąłem w czwarek rano i odpłynąłem wieczorem tego samego dnia. Miałem dokładnie 4 godziny jazdy od promu w miejsce rozładunku (Jonkoping) i wracałem na pusto, więc wszystko zmieściło się w dziewięciu godzinach jazdy lub czternastu godzinach pracy. Krajobrazy południowej Szwecji niewiele różnią się od polskich. Zielono, lasy, pola ale jest stanowczo czyściej. Do tego bardzo spokojny nastrój. Wszędzie pusto, mimo że tu i ówdzie czuć i widać znaki życia. Później zrozumiałem czemu wszystko wydawało mi się tak bardzo spokojne. Całkowity brak reklam przy drogach. W paru miasteczkach przez które przejechałem też nie zauważyłem krzyczących i pstrokatych bilboardów. Owszem można było spotkać szyldy róznych firm takich jak stacje paliw ale nic wspólnego z komercyjnym praniem mózgów obywateli. Zaimponowało mi to bardzo. Misteczka bardzo fajnie integrowały się w krajobraz. Na drogach wszyscy użytkownicy bardzo rozsądni i spokojni. Policji nawet nie zauważyłem. I najważniejsza rzecz : wszyscy mówią lub rozumieją po angielsku. Ale dosłownie wszyscy! Nie chciało mi się wierzyć kiedy polscy kierowcy na promie mówili mi że nawet w fabryce każdy rozumie angielski, ale tym razem nie ściemniali tylo mówili prawdę. I nie wiem czy trafiłem na taką firmę gdzie dostarczałem towar czy wszędzie tak jest: Pani która mnie obsużyłą zwracała się do mnie z wielkim uśmiechem i dużą życzliwością. Więc jak na pierwsze wrażenie Szwecja bardzo mi zaimponowała. Szkoda że nie pojechałem dalej na północ i nie poznałem innych krajobrazów ale sądze że jak na początek wystarczy. Doświadczenie było bardzo pozytywne.
Zdjęcia :
Pierwszy raz opuszczałem Polskę drogą morską i tak wyglądał zachód słońca nad Bałtykiem.
Tak przywitała mnie Szwecja :
A tutaj prom którym wracałem :
Trzeba było cofać na prom.
Dałem radę mimo że ciasno. Naprowadzał mnie pracownik Unity Line i trzeba przyznać że chamsko krzyczał.
Bilecik.
Cumujemy w Świnoujściu:
Teraz jestem już w domu. Nareszcie. Będę tutaj bawił ponad tydzień. Należy się. Mam parę spraw do załatwienia takich jak wyrobienie sobie paszportu kanadyjskiego który niedługo mi wygasa. Jestem bardzo ciekawy ile mi to czasu zajmie. Wyrabiałem już w Montrealu polski paszport i cała procedura pięć lat temu trwała aż 6 miesięcy. Zobaczymy jak z tym poradzi sobie Kanada. No i sądzę że w przyszłym tygodniu zrewanżuję się i zastąpię moją ciszę conajmaniej dwoma filmikami. W końcu nie było mnie przez 28 dni i dość dużo nakręciłem. Mam też pomysł na parę wpisów na bloga więc bądzcie cierpliwi.
w koncu wpis na blogu ;) nie moge sie doczekac filmikow,spodziewam sie doskonalych produkcji....jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny wpis tylko na poczatku sie pogubiłem.
OdpowiedzUsuńJechałes przez Gubinek piszesz i zaoszczedziles 50 euro mandatu jakbys jechal przez Niemcy? a pozniej piszesz wybrałem jednak
Kołabaskowo i straciles 30 zl czyli: przez Gubinek a te 30 zl to kilometrowka niemiecka? Pozdrawiam czekamy na filmiki
Bardzo dobry wpis a zdjęcia rewelacyjne xD
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko dlaczego cofać tyłem na prom?? Jakoś dziwnie to wymyślili...:O
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwycieczka 28 dniowa :)
OdpowiedzUsuńfajne widoki az chcialo by sie tam byc
Zazdroszczę Ci tej Szwecji... Bardzo mi się marzy kiedyś pojechać i zwiedzić cały półwysep. P.S Zazdroszczę Ci jeszcze sztuki cofania tyłem, ja zawsze cofam przodem (wybacz taki mały sarkazm!) :D
OdpowiedzUsuńo Rafał widze kupiłeś sobie kilka proporczyków hehe :D
OdpowiedzUsuńŁadnie ładnie. Z niecierpliwością czekam na filmiki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPost jak zwykle świetny. Ale dziwni mnie to że trzeba było cofać na prom, zawsze było że przodem się wjeżdża, widzę też, że bilecik już trochę inaczej wygląda. Kolega EDMONTON już spamuje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, i te zdjęcia z zachodu słońca. Coś pięknego :) pozdrowienia i miłego wypoczynku życzę :)
OdpowiedzUsuńRafał ile kosztuje taki proporczyk np.Polski muszę sobie do karetki kupic pytałem dziś na stacji benzynowej i niebyło :(
OdpowiedzUsuńRafał czasami nie czuje jezyka polskiego. On nie wie , ze cofać to znaczy jechać tyłem i stąd ta niezręcznosć , " cofanie do tylu" tak jak maslo maslane.Prosze Jemu to wybaczyć, On tylko w Polsce chodził 6 lat do szkoly. Mimo jego drobnych ( moze czsami i poważnych gramatycznie) błędów jestem dumna z posługiwania się przez Niego językiem polskim.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Wszystkich pozdrawiam. Barbara,mama Rafała
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńTaki długi...Jak lektura ;D
Fajnie, fajnie
Czekam na następne opowiadania no i filmiki oczywiście ;)
cześć Rafał długo nie zaglądałem na bloga byłem w trasie bez kompa ale lekturę przeczytałem słowa uznania za twoje wpisy oraz wpisy innych blogowiczów.Mam nadzieje że również odwiedzę Szwecję w niedługim czasie fajne fotki i czekamy na nowe filmiki szerokości na szlaku i pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńCzesć Rafał własnie dobre pytanie ile kosztujee taki proporczyk???
OdpowiedzUsuńProporczyki kupilem za 3€ każdy
OdpowiedzUsuńRafał popieram koncepcję na nowe filmiki, może dzięki takim nieobrabianym filmikom zobaczymy jeszcze inne oblicze USA i Kanady
OdpowiedzUsuńPrezes a to ty jesteś z tego filmiku jedzie Tir,a w środku...?
OdpowiedzUsuńPani Barbaro, są powody do dumy!!! Pani syn nie tylko bardzo sprawnie posługuje się językiem polskim, ale ma też wielką zdolność pisania syntetycznego-krótko i na temat. Takie błędy jak „cofanie do tyłu” raczej świadczą o polskości, bo (niestety) wszyscy tu tak mówią. Rafale Twoje posty i filmiki też są na b.wysokim poziomie i tak trzymaj!!! ps.Błędów nie popełnia ten co nic nie robi!
OdpowiedzUsuńByło już o czasie pracy, to ja spróbuję wyjaśnić pojęcie DIETY… z grubsza wygląda to tak: dieta przysługuje pracownikowi oddelegowanemu poza siedzibę firmy powyżej 8h ½ diety i powyżej 12h cała dieta. Kwota 23PLN bierze się z różnicy w kosztach wyżywienia w domu i poza nim i jest, co zrozumiałe uśredniona np.koszt wyżywienia w domu wynosi X, a poza domem X+23PLN… Także dieta nie jest ŻADNYM wynagrodzeniem, chyba że jest wypłacana w kwocie wyższej(może tak być np.”dieta poselska”) i wtedy za wszystko co powyżej 23PLN trzeba zapłacić podatek. Kierowca, tak jak każdy pracownik powinien być wynagradzany za przepracowane godziny i nadgodziny+dieta. Nie wolno płacić za kilometry(jaki kierowca ma wpływ na km-ma jeździć do okoła?) Po to zostały wymyślone 2tygodniowe okresy prowadzenia, żeby wracać do domu i mieć czas dla siebie. Gdyby nasi pracodawcy uczciwie płacili nie tylko te śmieszne 23PLN, ale i diety zagraniczne (ponad 40EUR w zależności od kraju), wtedy nie opłacałoby się im trzymać nas tygodniami na przerzutach! ps.W księgowości, te nasze zagraniczne diety zamieniają na kilometry i kto na tym zarabia??? Policzmy też koszty utrzymania ciężarówki(bez paliwa nie pojedzie, bez koła też nie, no może być czasami bez smaru:D) i porównajmy do zarobków kierowców… i kto pierwszy rzuca kluczyki???
OdpowiedzUsuńPani Barbaro Pani syn jak na te 6 lat pisze rewelacyjnie.Znam takich niektórych osobników co popełniają takie błedy stylistyczne i gramatyczne że aż płakać się chce hehhe :)Pewnie Mickiewicz się już dawno w grobie przewraca:D My również pozdrawiamy Panią serdecznie słyszałem że Pani przyjeźdza do Polski???
OdpowiedzUsuńRafał, a powiedz nam jeszcze co z tym programem w tv?
OdpowiedzUsuńCoś dawno nie wspominałeś...
Odezwali się coś jeszcze?
A co z tą telewizją? 38 sekund nagrałeś i co dalej? Odpowiedzieli Ci coś?
OdpowiedzUsuńCo z tą telewizją? Hmm? Nagrywałeś fil dostałeś odpowiedź?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy : jak narazie odpisali ze dziekuja za film i od tego czasu cisza :)
OdpowiedzUsuńNie należy się przejmować że na promie chamsko krzyczą bo oni mają naprawdę zszargane nerwy. Mają bardzo mało czasu na tyle pojazdów a poza tym często trafiają się niezorientowani kierowcy którzy tylko spowalniają załadunek.
OdpowiedzUsuńfajny ostatni filmik znow cos nowego sie dowiedzielismy ciekawe gdzie Ciebie wysla a czy sa szanse ze moze Wielka Brytania?? albo Litwa \Lotwa Estonia jezdzicie tam?? mailbys ochote tam cos zobaczyc mozna wplynac jakos na spedycje?
OdpowiedzUsuńRafał... Co dop promów, to szkoda że nie płynąłeś z Gdyni do Kalrskrony łajbą "Stena Vision"... To dopiero kawał ubota :)
OdpowiedzUsuńCo do Szwecji... Tam jest spokojnie z czystej matematyki..
Kraj większy od Polski a mieszka tam chyba około 9 mln osób, z czego wiekszość w trzech maistach: Malmoe, Goeteborg i Sztokholm
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń