niedziela, 19 lutego 2012

Mój system nawigacji.

Jestem typu, który lubi gadżety ale nie do przesady. Według mnie nawigacja to tylko system, który ułatwia życie kierowcy. Lepiej jednak nie ufać technologi do końca (bo była przecież skonstruowana i przemyślana przez człowieka) tylko umiejętnie ją używać. Zawsze mam ten schemat w głowie: mapa, nawigacja, wskazówki od innych oraz własny rozum i doświadczenie. Mapa nigdy nas nie zawiedzie no chyba że o nią nie będziemy dbać.



To najlepszy przyjaciel, który pozwoli nam ustalić plan jazdy z miejscowości do miescowści. Nawigacje są przydatne gdy szukamy adresu w mieście i wtedy zastępują nam mapy wszystkich miast co jest bardzo wygodne. Nie zawsze jednak da się tylko polegać na navi. Gdy dojeżdżam do celu i widzę że jest nieciekawie i mimo wskazówek otrzymanych od firmy lub od samego klienta gdy nie jestem pewny zatrzymuję się i używam ostatniej broni jaką mam: idę na piechotę zaciągnąć języka lub zbadać czy tam gdzie chcę wjechać dam radę dużym składem. W ostatnich paru latach tej techniki nie musiałem używać aż tak często ale mimo wszystko to mój taki klucz zapasowy ;)

Jazda za miastem jest dość łatwa. Cała checa w tej pracy to umiejętnie dojechać w miejsca załadunku lub rozładunku tracąc jak najmniej czasu i nie błądzić. Od kiedy mam nawigację, muszę przyznać że o wiele łatwiej mi się jeździ ale nigdy nie wybieram się w trasę bez mapy.


W moim ciągniku mam zwyczajnego Garmina na szybę, model podstawowy najtańszy na rynku. Inne wersje róznią się teraz tym że mają więcej opcji typu odtwarzacz mp3, przeglądarkę do zdjęć lub większy ekran. Do tego laptop w którym zainstalowałem programik z mapką USA i Kanady pod tytułem "Microsoft Streets and Trips". To odpowiednik europejskiego 'Autoroute". Pod laptopa podłączyłem mini ekranik firmy XENARC (www.xenarc.com), zwykłą myszkę na usb oraz odbiornik GPS. W sumie używam Garmina tylko dla orientacji. Dobrze wiedzieć ile km jest do celu lub za ile będzie następna zmiana drogi lub skręt w ulicę. Głos mam wyłączony i nigdy nie rozmawiam z nawigacją :P. Mapa na laptopie jest bardzo przydatna bo jest o wiele szybsza niż zwykła nawi i daje mi możliwość szybkiej reakcji jeśli muszę zmienić kurs i dokładnie widzę co jest dookoła mnie. Te wszystkie systemy uzupełniają się wzajemnie i pomagają mi znaleść miejsce gdzie muszę zrobić dostawę. Czasami jedna nawigacja nie znajdzie adresu, druga tak a czasami żadna. Wtedy uruchamiam fona i wujek google i jego mapa prawie nigdy nie zawodzi ;)

7 komentarzy:

  1. polecam myszkę bezprzewodową, parę $ a zawsze to jeden kabelek mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to widzę, że sprzęt 1klasa :)
    Szerokości i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad Twoją łącznością satelitarną i tu mam wszystko czego chciałem się dowiedzieć. Dzięki za zaspokojenie ciekawości:).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto by kiedyś pomyślał,że takie systemy nawigacyjne trafią do aut:)Tradycyjna mapa i tak nie zastąpiona :) Też zawsze mam w samochodzie i korzystam. Navi, tak jak mówisz najlepiej sprawdza się w mieście.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że najbliższa dostawa kusząco blisko Disneylandu:) może uda Ci się wstąpić;)
    A co do navi - jak ze wszystkim - trzeba umieć umiejętnie korzystać :) tak by rzeczywiście była pomocna a nie przeszkadzała.
    Pozdrawiam
    Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
  6. Że tak powiem miałem w planach żeby skrobnąć coś o tym ;) Napisałeś wszystko co potrzeba a nawigacja w tych czasach to podstawa pod warunkiem umiejętności korzystania z niej. Papierowa mapa owszem, na wypadek awarii sprzętu. A na laptopie, z myszką, navi to piękna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny blog. Pozdrawiam, Równiez jeźdże dużymi zestawami. Zazwyczaj używam Toma :)

    OdpowiedzUsuń