czwartek, 24 marca 2011

Przed czasem.

Nieźle dzisiaj dałem czadu. Wszystko poszło lepiej niż myślałem. O 7:30 rano podjechałem z pustymi skrzynkami w to samo miejsce we Francji gdzie ładowałem wodę do Niemiec i myślałem że sobie trochę poczekam. Według instrukcji na dokumencie przewozowym miałem być o 5 rano co było niemożliwością, no chyba żebym złamał prawo. Nic z tego kolego. Od razu niech Pan wjeżdża i rozbiera boki. Zciągali mnie na dwa wózki. Ludzie! 45 minut i było po wszystkim. Oczywiście boki zmontowane spowrotem. Ostatnie deski wkładałem już prawie zdrętwiałymi rękoma.
I dalej, przyszła dyspozycja o następnym ładunku, który mam zabrać jutro rano jakieś 30 km dalej. Patrzę na zegarek i myślę i myślę i myślę. No nie, ja tu nie będę stał dobę. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawkę, wlazłem pod prysznic dostępny pod firmą i posłuchałem sobie jak bluźni francuski kierowca na to że woda z prysznica jest za gorąca. Jechał na całego chyba z 5 minut, myślałem że pęknę ze śmiechu. Ale faktycznie leciał prawie wrzątek, dopiero po paru minutach jak i ja włączyłem natrysk woda była akurat.

No i co? O 10 rano wio pod drugą firmę. Już nie raz tak robilem że podjeżdzam dużo wcześniej i w Ameryce zanim zacząłem jeździć na chłodni często mi się udawało. No chłodni wiadomo, to całkiem inny świat jeśli chodzi o ładunek. Prawie nigdy nie było tak żebym podjechał i towar był gotowy.

Wracając do dzisiejszego dnia. Zawsze zaczynam rozmowę z uśmiechem na twarzy mówiąc: wiem że jestem tutaj za wcześnie, ale pomyślałem sobie że skoro byłem blisko lepiej podjechać i spytać czy dzisiaj ewentualnie, przypadkiem byłoby coś możliwe. Pani patrzy, patrzy, myśli i mówi: to zlecenie jeszcze nie jest przygotowane ale chwileczkę. I zniknęła na parę chwil.
- Pan tym niebieskim autem?
- Tak.
- To niech pan idzie i w nim czeka, po południu lub może wcześniej przyjdzie ktoś i zawoła Pana pod rampę.

No i super. Zawszę wolę być do przodu, szczególnie wtedy gdy czuję że wszystko się układa. Pozytywna energia. W najgorszym wypadku poczekam pod firmą. Godzinę później wózkowy zagonił mnie pod rampę, ładował dosłownie 20 minut. Aż wszystko fruwało! I pomyśleć że to w Michelinie i we Francji gdzie związki górą! Podczas załadunku zadzwoniła do mnie spedycja pytając czy już się rozładowałem. Że co? Ja już ładuję w drugim miejscu. :D.

Wyruszyłem z dużym uśmiechem na twarzy o 13 i jeszcze ujechałem 4 godzinki w rytm muzyki z radia francuskiego a la Rmf. Czyli, łubudubu, cały czas to samo aż do przegięcia. Ale raz na jakiś czas takie stacje się przydają. Uwielbiam takie dni. Rzetelna praca w solidnym tempie. Czuję wtedy ogromną wewnętrzną satysfakcję. No bo co? Ślimaczyć się? Jak jest możliwość to trzeba korzystać. I tak później odpocznę. A to wszystko może wpłynąć na szybszy powrót do kraju.

+22 C i zasłużone zimne piwo na koniec dnia. Życie czasami potrafi być piękne.

Najlepsze jest to że jutro mam zamiar zrobić to samo co dzisiaj bo towar który teraz wiozę ma być dopiero
W poniedziałek w Bordeaux :D Zobaczymy.

Wysłane z iPhone'a

7 komentarzy:

  1. No widać nieźle pogoniłeś xD

    Haha "Europe Express" :P

    To jutro pewnie uda Ci się zrzucić w Bordeaux i ciekawe co potem?? Do kraju czy dalej na zachód??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kabotaż jest zabroniony chyba w UE?

    OdpowiedzUsuń
  3. Od 14 maja 2010 "każdy przewoźnik wykonujący zarobkowy drogowy przewóz rzeczy jest uprawiony do wykonywania przewozów kabotażowych na terytorium państw członkowskich UE, o ile posiada licencję wspólnotową, a jego kierowca, jeśli jest obywatelem państwa trzeciego, posiada świadectwo kierowcy."

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jest jeszcze ograniczenie ilosciowe, iles tam razy w danym okresie przewoznik moze zrobic kabotaz, tak ze to nie jest tak ze sobie bede teraz jezdzil non stop po Francji bo lepiej placa.
    zorientowany

    OdpowiedzUsuń
  5. No i do tego płacisz lichwiarskie i złodziejskie ubezpieczenia albo jeździsz bez z ręką na sercu ;p. Rafał, jak będziesz wracał do kraju, to tuż za Bordeaux jest stacja BP na A10, na przeciwko jest chyba esso. To na tych dwóch stacjach i trochę na landach staliśmy 11 dni bez ładunku;/ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. tu sie jeszcze nie wpisalem , sorry rafal zazuniuk za te wszystkie wpisy moje , ale wiesz jak tu jest w kanadzie
    jakos troche dobrze a troche zle ,
    oglondam twoje filmiki na www.youtube.com i ta nowa produkcja jest dobra , dobrze jezdzisz tym tirem,

    OdpowiedzUsuń
  7. też myślę zatrudnić się w miratransie chociaż najbliższa baza jest 300km ode mnie ale co tam jesli się kocha to co robi to nie ma żadnej przeszkody aby robić to nadal

    OdpowiedzUsuń